Aktualności Grzyby Las Wywiady

DARZ GRZYB! Wywiad z Wiesławem Kamińskim.

DARZ GRZYB! WYWIAD Z WIESŁAWEM KAMIŃSKIM

Mgła unosząca się nad porannym lasem… Lśniące krople rosy, niczym żywe perły na mchach, trawie i paprociach. Świeży i subtelny, pobudzający zmysły zapach runa leśnego, grzybów i budzącej się w nowym dniu przyrody. Tysiące złotych kolorów liści, malowniczo i bajkowo szumiących na drzewach. Święcące „czarne łebki”, wystawiające swoje półkoliste kapelusze z igliwia.

Maczugowate trzony dorodnych prawdziwków w borach, dębinach i buczynach. Urzekające i łapiące za serce swym pięknem koźlarze czerwone i pomarańczowożółte. Tańczące jak na szczudłach czubajki kanie pośród pól i łąk. Setki maślaczków w młodnikach sosnowych. Wreszcie – kolonie opieniek oblepiające pniaki i zachęcające do zbioru grzybiarzy. Zakopane po „uszy” w piachu gąski zielonki…

Czy czujesz i czekasz na ten nieprawdopodobny klimat? Tę unikatową w naszych szerokościach geograficznych aurę, pojawiającą się po lecie? Czy jesteś myślami w szaleństwie grzybobrania, kiedy umordowany, wracasz z lasu z kilogramami skarbów runa leśnego i ostatnimi siłami, przerabiasz zbiory do trzeciej, czwartej rano i… ponownie planujesz wycieczkę do lasu, chociaż – zamykając ciężkie powieki – wszędzie widzisz grzyby? Czyż nie czekałeś na to cały rok? ;))

Witaj uroczyście w meteorologicznej jesieni 2017! Wspólnie mówimy jej dzień dobry z Panem Wiesławem Kamińskim – licencjonowanym grzyboznawcą, wielkim autorytetem, pasjonatem, autorem licznych albumów i artykułów o grzybach. Twórcą portalu www.NaGrzyby.pl i prawdopodobnie najaktywniejszym grzybiarzem na portalu społecznościowym Facebook.

Jego wkładu w edukację i rozwój szeroko rozumianej pasji grzybobrania nie można nie docenić. Tam, gdzie udziela się Pan Wiesław, grzybowe szaleństwo trwa cały rok. Dzięki Niemu, mamy wielką okazję i przyjemność wgłębiać się w tajniki niesamowitej przygody, jaką jest wyszukiwanie i poznawanie świata grzybów. Zapraszam do wywiadu! ;))

Darz Grzyb Panie Wiesławie! Wielkich grzybiarzy, zawsze pytam o początki pasji, która – chociaż jest ta sama, często ma bardzo różne początki. Czasem przygoda ta jest zaszczepiona od małego przez rodziców lub dziadków, a w innych przypadkach – dzięki znajomym lub spontanicznie, podczas wycieczki z zakładu pracy. Jak to wyglądało w Pana przypadku?

Darz Grzyb! Widzę, że spodobało się Panu wymyślone przeze mnie przed 18 laty powitanie grzybiarzy. (oczywiście! ;))) Przyjęło się to powitanie i często można je słyszeć na grzybowych stronach. Darz Grzyb to też nazwa Internetowego Klubu Miłośników Grzybów, który istnieje od wielu lat na moim portalu www.NaGrzyby.pl. Moja przygoda z grzybami zaczęła się w wieku 10 lat, kiedy to w czasie wyjazdów wakacyjnych, chodziłem pieszo 5 kilometrów do najbliższego lasu od miejscowości, w której przebywałem. Oczywiście poza wakacjami, mój tata brał mnie czasami na grzybobrania organizowane przez zakład pracy.

Te zakładowe wyjazdy z biegiem lat straciły na „atrakcyjności” bo w związku z tym, że przybywało samochodów, nie było problemem aby grzybiarze jeździli sami. W dzisiejszych czasach, takich zakładowych wyjazdów jest coraz mniej, ale w niektórych rejonach Polski cieszą się dalej powodzeniem.

W tej chwili takie grzybobrania, to nie tylko podróż autokarem i powrót tego samego dnia, ale najmniej jedno lub kilkudniowy pobyt z noclegami i wyżywieniem. W tym roku np. do Zawiat, do których jeżdżę od kilku lat na Wielkie Wrześniowe Grzybobranie, przyjedzie duża grupa górników i kilka osób z Polonii amerykańskiej.

Moja pasja grzybowa rozwija się od dziecięcych lat a jej szczyt rozwoju zaczął się z pojawieniem Internetu w Polsce. Czemu tak twierdzę? Bo jako pasjonat fotografii, zacząłem fotografować grzyby i za punkt honoru brałem sobie prawidłowe ich opisywanie. Mój pierwszy aparat cyfrowy kupiłem z kolegą Leszkiem Tańculą na spółkę – w tamtych czasach kosztował ogromne pieniądze – zdjęcia zapisywały się na dyskietkach… :)) Łatwo było zamieszczać zdjęcia w Internecie jak były już zapisane cyfrowo. Ale o początkach mojej internetowej przygody ze stroną opowiem później. :))

Jest Pan zawodowym grzyboznawcą. Chociaż w Internecie można sprawdzić przesłanki i warunki do stania się licencjonowanym grzyboznawcą, chciałbym dowiedzieć się od Pana, jak wygląd cały proces – od przygotowania – do załatwienia formalności i wreszcie, egzaminu potwierdzającego odpowiednią widzę teoretyczną i praktyczną.

Grzyboznawca to nie jest zawód, to tylko kwalifikacje do wykonywania konkretnych działań. Prawdę mówiąc, uprawnienia grzyboznawcy były mi potrzebne tylko dla wydawców prasowych, którzy bali się, że ja – grzybiarz amator – mogę popełniać jakieś błędy w wykonywanych przeze mnie mini atlasikach, wydawanych przez gazety. Chciałem powiedzieć, że takim prekursorem grzybowych atlasików i ciekawych informacji o grzybach był Dziennik Polski – krakowska gazeta, która jako pierwsza w Polsce zaczęła wydawać takie edukacyjne atlasiki w formie wkładek do gazety.

Po raz pierwszy, gdy zostałem poproszony przez Dziennik Polski o pomoc w redagowaniu Atlasu Grzybów Małopolski, po skończeniu mojej pracy nad tym wydaniem, poproszono znaną panią mykolog o sprawdzenie merytoryczne całej publikacji. Cała moja praca wraz ze zdjęciami bardzo się spodobała, ale miała jedną uwagę, aby zamiast określenia masowego pojawiania się grzybów – wysypu, zamieniono go na pojaw grzybów… Potem śmiałem się, że prawdziwy wysyp grzybów to jest wtedy, jak grzybiarzom grzyby wysypują się z koszyka…:)) Prawdą jest, że prawidłowo, wysyp grzybów są to zarodniki grzybów, które wysypują się z owocników, a pojaw to masowe występowanie grzybów.

Do tej pory, mimo, że często zwracam na to uwagę, każdy grzybiarz mówi o wysypie a nie o pojawie grzybów. Tak samo trudno przekonać grzybiarzy aby grzyby nazywali nazwami naukowymi a nie regionalnymi np. aby na goryczaki nie mówili szatany bo to zupełnie inne grzyby. Kurs na grzyboznawcę prowadzi Sanepid w Poznaniu, jeden raz w roku, najczęściej we wrześniu, trwa ok. 5 dni. W trakcie kursu, wykładowcy przekazują wiedzę teoretyczną z zakresu szeroko pojętej wiedzy o grzybach z naciskiem na grzyby dopuszczone do obrotu handlowego w Polsce. Zapoznają również z najbardziej trującymi grzybami oraz zasadami bezpiecznego grzybobrania i skutkach zatruć grzybami.

Przekazują też wiedzę na temat przetwórstwa grzybów i przepisami z tym związanymi. W trakcie kursu są też zajęcia praktyczne, na których uczestnicy zbierają grzyby i wspólnie je później oznaczają. Cały kurs kończy się egzaminem państwowym. Tytuł grzyboznawcy uprawnia do wystawiania certyfikatów na grzyby świeże i suszone, potrzebny jest również osobom, które pracują w firmach przetwarzających grzyby jak i placówkach sanitarnych całego kraju. Każdy, kto ma wątpliwości co do prawidłowego rozpoznania zebranych grzybów, może udać się do najbliższej placówki Inspekcji Sanitarnej, gdzie grzyboznawca lub klasyfikator grzybów udzieli mu porady, jakie to grzyby.

Praktycznie każdy kto chce, może zrobić sobie kurs grzyboznawcy z tym, że jeśli ktoś myśli, że po takim kursie będzie w stanie rozpoznać wszystkie grzyby, jakie występują w Polsce to się myli. Aby poznać większą ilość gatunków grzybów niż te, które obejmuje kurs na grzyboznawcę, trzeba wiele lat praktycznego i ciągłego obserwowania i szukania grzybów. Często nie jeden amator, pasjonat grzybów ma większą wiedzę praktyczną od niejednego grzyboznawcy.

Jest Pan też autorem wielu atlasów grzybów, które są bezcenną lekturą zarówno dla zawodowych grzybiarzy, jak i amatorów, odwiedzających las kilka razy w roku, w czasie największego pojawu (wysypu) leśnych smakołyków. Który z nich jest najbardziej aktualny i czy planuje Pan w najbliższym czasie wydać coś nowego?

Najbardziej aktualne moje atlasy to te sprzed 2 lat, między innymi Encyklopedia grzybów w Polsce wydana przez PWN. W roku 2014 zmieniła się lista grzybów pod ochroną, często zmieniające się nazwy grzybów i ich zmiany w systematyce sprawiają, że kilka lat wcześniej wydawane atlasy tracą na aktualności.
Tworzy się nowe listy grzybów pod ochroną, a nikt nie stara się pokazać jak te grzyby wyglądają. Jedyny atlas, który zawierał wszystkie grzyby pod ochroną w Polsce udało mi się wydać w roku 2013 Encyklopedia Przyrody Grzyby Chronione.

Po roku 2014, po zmianie listy grzybów pod ochroną, nikt nie wydał atlasu pokazującego wszystkie grzyby chronione. Oczywiście chciałbym wydać jakiś najbardziej aktualny atlas pokazujący między innymi nową listę grzybów chronionych, ale to wymaga zrobienia dużej ilości zdjęć kolejnych gatunków grzybów. Myślę, że jak będę na emeryturze, zrobię duży atlas z większą jak do tej pory ilością gatunków.
Muszę podkreślić, że wszystkie atlasy jakie do tej pory wydałem były bardzo szybko robione, jak to się mówi na „zapalenie płuc”,  krótkie terminy, powodują często, różnego rodzaju pomyłki.

Na ostateczną korektę tuż przed drukiem miałem często kilka godzin czasu, dlatego bywało, że jakieś podpisy były pomylone (zwłaszcza nazwiska osób, których zdjęcia były zamieszczone w tych atlasach). Marzy mi się takie wydanie atlasu, którego tworzenie nie będzie trwało 2 miesiące, ale kilka lat, gdzie będę mógł w spokoju przeczytać wszystko, aby nie było w nim najmniejszej pomyłki, a decydowałbym w zupełności, nawet o okładce atlasu o której jak zwykle decydował wydawca… Już wiem, jak będzie wyglądała okładka mojego atlasu, który wydam za kilka lat… :))  Ale to jak na razie pobożne marzenia. :)) 

Pana wkład w rozwój grzybowej pasji, a przede wszystkim w prawidłowe i zgodne  z zasadami Kodeksu Etyki Grzybiarza rozpoznawanie grzybów jest tytaniczny. Poza Facebookiem, działa Pan najczęściej na portalu www.NaGrzyby.pl. Gdybym chciał Pana szczegółowo zapytać o wszystkie niuanse, funkcje, atrakcje i zagadnienia tego portalu, pytań byłoby na kilka wywiadów… ;)) Zatem poproszę Pana o jego opis i charakterystykę.

Gdy zaczynałem swoją przygodę z grzybami i internetową stroną, nie była ona ściśle związana z samymi grzybami. Pierwsza moja strona www dotyczyła Pasma Podhalańskiego i Orawy. 30 lat temu wraz z dziećmi często jeździłem na Orawę. Fotografowałem piękne okolice Orawy, do której cały czas czuję ogromny sentyment, no i grzyby… Na początku chciałem pokazywać tylko grzyby Pasma Podhalańskiego i Orawy, z biegiem czasu, strona pokazywała grzyby Orawy i Podhala. Kiedy poznałem Pawła Chileckiego i Tadeusza  Ruchlewicza w 1999 roku, założyłem Klub Miłośników Grzybów „Darz Grzyb”.

Klub powiększał się o wielu miłośników grzybów i nowo powstającej strony o grzybach. Po pewnym czasie, organizowałem co roku, tak zwane „smardzowania”, na które przyjeżdżali miłośnicy smardzów z Polski i zagranicy. To były najpiękniejsze lata, gdzie wszyscy byli szczęśliwi i radośni bo znajdowali swoje pierwsze smardze w życiu. Nie bez powodu, w klubowym logo jest smardz. :)) Kolejne lata to kilkuletnia „przygoda” w tworzeniu Stowarzyszenia „Darz Grzyb”. Jak to zwykle bywa, sukces ma wielu ojców i wielu z członków stowarzyszenia chciało iść własną drogą.

Naszą narodową tradycją jest to, że kochamy się dzielić, każdy ma inną wizję działania. Stowarzyszanie zaczęło się rozdzielać na różne „frakcje” i dzięki temu mamy dziś możliwości oglądania różnych ciekawych grzybowych stron w Internecie. Która jest najciekawsza i najbardziej odpowiada grzybiarzom, widać po ilości sympatyków poszczególnych stron internetowych. Zawsze podkreślam, że Internet jest dostępny dla wszystkich i każdy może w nim działać wg własnych wizji, ważne żeby to działanie nie było słomianym zapałem.

Tworząc stronę o grzybach, już na samym początku, dostrzegałem potrzebę stworzenia grzybowego forum. Dziwiło mnie, że strona, która istniała znacznie wcześniej niż moja, nie widziała takiej potrzeby… Innym moim pomysłem, stała się mapka występowania grzybów, która w najprostszej formie była jako pierwsza w Polsce. Nie jestem informatykiem, dlatego początki mojej grzybowej strony to była nauka podstaw html. Na początku robiłem stronę sam, miejsce na zdjęcia do strony początkowo zapewnił mi informatyk z jednej z uczelni na północy Polski. Gdy informatyk ten przestał pracować na tej uczelni, niestety nie mógł zapewnić mi dalej miejsca na zdjęcia na tym serwerze…

Wiele zdjęć jakie były na początku tworzenia strony, przepadło w tamtych czasach, dlatego postanowiłem, że następny serwer będzie duży i zdjęcia tam zamieszczone nigdy nie przepadną. Zacząłem współpracować z firmą Miranda – to oni „zabezpieczali” miejsce na serwerze i dozór techniczny nad stroną… W miarę, jak strona stawała się coraz bardziej popularna, obciążenie serwera było tak wielkie, że serwer przestawał działać. Był też taki moment w historii strony, że „przyjaciele” z Norwegii wyłączyli serwer na kilka tygodni… Po tych doświadczeniach, postanowiłem, że utrzymanie serwera wezmę tylko w swoje ręce.

Dziś serwer nie jest już zwykłym serwerem wirtualnym, który nie był w stanie zaspokoić rosnącego obciążenia, ale serwerem dedykowanym o dużej mocy na serwerowni  w Krakowie. Wiele prac nad rozbudową strony zawdzięczam administratorom, którzy w miarę wolnego czasu i możliwości rozbudowują różne funkcje i struktury strony. Oczkiem w głowie jest portalowy atlas, który dzięki wielu osobom zostaje uzupełniany o nowe zdjęcia. Tu szczególnie chciałbym podziękować Jackowi Nowickiemu i Pawłowi Wietrzyńskiemu, Zygmuntowi Augustowskiemu, Jarosławowi Szlagierowi, Waldemarowi Czarniawskiemu i wielu, wielu innym za duży wkład pracy nad rozbudową atlasu.

Na naszym forum mamy też Forumowy Atlas Grzybów tzw. FAG,  gdzie każdy, kto chce zamieścić zdjęcia danego gatunku a ma swoją galerię na portalu, może to zrobić. Od stycznia 2017 roku została uruchomiona nowa galeria foto użytkowników portalu. Stara galeria foto jest tylko do odczytu, ale spokojnie – żadne zdjęcia z tej galerii nigdy nie przepadną. Dane na serwerze są systematycznie kopiowane i zabezpieczane żeby nic nie przepadło z pracy, jaką wykonały setki ludzi przyczyniających się do rozwoju portalu.

Mam w tym miejscu okazję podziękować wszystkim tym, którzy do tej pory pomagali i zostawili na tym portalu wiele serca, fotografii i czasu poświęconego na jego uatrakcyjnienie. Portal służy wszystkim, którzy przyczyniali się do jego rozbudowy jak i każdemu kto zetknął się z nim po raz pierwszy. Wejście na portal i czerpanie z niego grzybowej edukacji jest bezpłatne, tak jak dla każdego grzybiarza jest bezpłatne wejście do naszych polskich lasów. 

Jako sporą ciekawostkę portalu www.NaGrzyby.pl znalazłem m.in. Album „Żywe pomniki przyrody”. Rozumiem, że grzybiarz będący także pasjonatem sędziwego drzewostanu (którym osobiście jestem), może tam również tworzyć album ze swoimi dendrologicznymi zdobyczami? A może Wiesław Kamiński jako miłośnik grzybobrań także zwraca uwagę na drzewa wyróżniające się w tłumie? ;))

Każdy użytkownik forum czy swojej galerii ma możliwości tworzenia nowych tematów i galerii foto. Forum i galerie nie zawierają wyłącznie zdjęć grzybów i informacji o grzybach. Uczestników forum i portalu interesuje nie tylko przyroda, ale mogą też podzielić się swoimi innymi pasjami. Na naszym forum znajdziecie też tematy związane z rybami, ptakami, ogólnie z całym światem flory i fauny. Każdy, oprócz grzybów znajdzie coś, co go ciekawi. Jednym z ciekawszych miejsc na forum jest temat POROSTY – fascynujący świat dziwnych grzybów prowadzony przez specjalistę od porostów Grzegorza Gajkowskiego. Forum zawiera tysiące tematów, które żyją własnym życiem w zależności od pory roku i zainteresowania w danej chwili.

Panie Wiesławie. Wielu grzybiarzy marzy aby wybrać się z Panem na wspólne grzybobranie. Z tego co się orientuję, wiem, że jest to marzenie do spełnienia. Jednym ze szczęśliwców jest m.in. Sławek Magier z którym udzielił Pan wywiadu w radio. Co trzeba zrobić, aby wyruszyć na grzybowe szaleństwo z „Zenitem”? ;)) Przy okazji poproszę o wyjaśnienie tego pseudonimu. ;))

Często piszą do mnie różne osoby, które chciałyby iść ze mną na wspólne grzybobranie. Czasami umawiam się na takie grzybobrania ze znajomymi z portalu czy z FB. Tym, którzy chcieliby na dłużej pochodzić ze mną na grzybobraniach, polecam grzybobrania, na których bywam co roku we wrześniu na Mazurach i Kaszubach. W ośrodkach wypoczynkowych, grzybiarze odpoczywają a zarazem oddają się pasji grzybobrania. W czasie tych kilkudniowych pobytów, mam okazję chodzić z uczestnikami grzybowych turnusów codziennie na grzyby, a przy okazji szkolić ich w bezpiecznym rozpoznawaniu różnych grzybów.

W czasie pobytu w takich ośrodkach, organizuję prelekcje na temat grzybów i ich przetwarzania. Jest też zawsze degustacja grzybów, które sam wcześniej marynowałem. Wielką atrakcją jest spożywanie grzybów mało popularnych a bardzo smacznych jak np. jadalnych muchomorów czerwieniejących. Pamiętam jak na jednym z turnusów, starsze panie z kółka emerytów stanowczo stwierdziły, że muchomory czerwieniejące są smaczniejsze od czubajek kani. :)) 

Od tamtego czasu, gdy wyjaśniłem im jak rozpoznawać te grzyby, stanowią one wielką atrakcję w ich koszykach i kuchni. Co do Sławka to poznałem go przez FB w ubiegłym roku i miałem okazję być z nim już kilkukrotnie na grzybach. We wrześniu jedzie też ze mną na Wielkie Kaszubskie Grzybobranie do Zawiat. Myślę, że dzięki temu wyjazdowi zaczerpnie dużo nowej grzybowej wiedzy – jak do tej pory chłonie ją jak gąbka. :)) Jak tak dalej pójdzie za niedługo będzie ekspertem od grzybów. :))

Moja ksywka Zenit wzięła się od nazwy pierwszego aparatu jaki miałem w życiu – był to radziecki Zenith. Ksywkę taką używałem w czasach, gdy nie było jeszcze telefonów komórkowych a ze znajomymi porozumiewałem się przez radio CB. Inna sprawa, chciałem aby strona którą zaczynałem robić 19 lat temu sięgała swym zasięgiem jak i poziomem zenitu… :)) Stąd ten zenit. :)) Zrobiłem nawet kiedyś takie logo… 

W których rejonach najczęściej chodzi Pan na grzyby. Nie chodzi mi oczywiście o ścisłe zdradzanie miejscówek, a raczej o nazwy miejscowości i powiaty / województwa. Słowackie lasy chyba też są przez Pana odwiedzane?

Najbardziej lubię lasy na Orawie – tej naszej jak i słowackiej. Mam do tych lasów stosunkowo najbliżej z Krakowa. Bardzo lubię jeździć do Puszczy Niepołomickiej, może nie na grzyby, jak głównie na fotografowanie miejsc, gdzie rośnie mnóstwo rzadkich a ciekawych dla mnie grzybów. Bardzo mile wspominam wyjazdy w lasy Puszczy Noteckiej, skąd pochodzi między innymi to zdjęcie które zobaczyć można w jednym z moich atlasów grzybów. Lubię lasy na Mazurach, Kaszubach, lasy Dolnego Śląska – głównie grzybowy Węgliniec, gdzie przez kilka lat byłem współorganizatorem Święta Grzybów w Węglińcu.

Bywałem też w lasach nad naszym morzem w Łebie, Kołobrzegu. Moje grzybobrania nie ograniczają się tylko do Polski, bywam dość często na Węgrzech, gdzie mam wielu znajomych grzybiarzy. Uczestniczyłem też w grzybobraniach w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Norwegii, Szwecji, Rumunii i Włoszech. Kiedyś w trakcie corocznych smardzowań na Słowacji, zdradzałem wszystkim uczestnikom smardzowania najlepsze miejscówki. :))

Dziś już nie pokazuję nowo odkrytych miejscówek, pozostawiając sobie trochę miejsc, gdzie mógłbym fotografować nie tylko pojedyncze smardze, ale ich duże ilości. Stwierdzam, że mimo rozpropagowania przez mój portal smardzowej turystyki na Słowacji i Węgrzech nie jest wcale mniej smardzów – wszystko zależy od tego, jaka jest wiosna. Gdy jest mokro i nie ma dużych przymrozków, smardze nigdy nie zawodzą. 

Porozmawiajmy o występowaniu grzybów. Czy z perspektywy wieloletniego doświadczenia (zarówno teoretycznego i praktycznego) poznawania cudownego świata grzybów, zauważył Pan jakieś istotne zmiany w ich występowaniu. Np. zanik kilku gatunków lub rozprzestrzenianie się innych? Chodzi mi o to, czy można przyjąć tezę, że na przestrzeni lat, zmienia się ilość i skład gatunkowy grzybów w lasach w których zbiera Pan grzyby?

Oczywiście, jeśli przeżyło się już ponad 60 wiosen to miało się okazję obserwować jak zmieniają się lasy, do których chodzi się co roku. W latach osiemdziesiątych w naszych górach na Podhalu i Orawie zbierało się głównie podgrzybki brunatne. Borowiki szlachetne były niezwykle rzadkie, mam jedno z takich zdjęć z jednego mojego grzybobrania w Zubrzycy Górnej gdzie jeździłem do przyjaciół. Jak widać na tej słonecznej suszarce, prawie w 100% widać podgrzybki brunatne. Obecnie jest dokładnie na odwrót, w czasie pojawów grzybów zbiera się w większości borowiki szlachetne.

Co ciekawe – pojawia się coraz więcej borowików usiatkowanych, których na tych terenach praktycznie nigdy nie było. Trudno powiedzieć, jaka jest przyczyna tych zmian, czy zmiana opieki nad lasem, czy ocieplenie klimatu. To, że ocieplenie klimatu sprzyja pojawianiu się nowych gatunków grzybów, świadczy inwazja borowików wysmukłych (wrzosowych) – gatunku inwazyjnego, który przybył z Ameryki Północnej i zadomowił się lasach sosnowych w pierwszej kolejności na wybrzeżu Polski. W ubiegłym roku z Zawiatach po raz pierwszy spotkałem te grzyby, a wiem, że dotarły już do Borów Tucholskich (słyszałem o stanowisku koło miejscowości Tleń). Tu moja fotka borowików wrzosowych.

Gdy las rośnie wraz z jego „starzeniem”, zmieniają się też różne gatunki grzybów, bywa tak, że jeden z gatunków zanika a kolejne się pojawiają. Pamiętam jak na jednej z polan wśród lasów na Orawie zbierałem piękne koźlarze czerwone, gdy przyjechałem na tą polanę po 20 latach, osiki były już olbrzymie a polana była prawie cała zarośnięta. Wiem, że grzybiarzy bardzo boli, gdy leśnicy wykonując swoje obowiązki planowej gospodarki leśnej, wycinają nieraz nasze piękne miejscówki. W miejscach po wycince sadzi się jednak nowe drzewa i z biegiem lat, można tam będzie zbierać dalej grzyby, tym bardziej, że grzyby bardziej lubią młode lasy niż starodrzewia.

 Z pewnością na występowanie grzybów znaczenie ma też prowadzona gospodarka leśna. Rębnie zupełne, trzebieże i inne formy użytkowania lasu powodują znaczne zaburzenie w ukształtowanym przez wiele lat środowisku życia grzybów. Sam w życiu wielokrotnie doświadczyłem przykrego widoku zniknięcia grzybodajnych miejscówek. Wiadomo, że leśnicy prowadzą gospodarkę leśną, zgodnie z którą niezbędne jest pozyskiwanie drewna. Jednak ciężko przełknąć fakt zniknięcia super grzybowego miejsca. Na pewno spotkał się  Pan wiele razy z taką sytuacją. Może to trochę niewłaściwe pytanie, ale jestem ciekawy, jak Pan radzi sobie w takich sytuacjach? Mnie przez moment „krew zalewa” ;)), ale później następuje uspokojenie i zaczynam szukać nowych miejsc.

To prawda, że spotykam się z taką sytuacją, że pod piłę idą jakieś moje wyjątkowe grzybowe miejscówki. Pamiętam takie miejsce na Słowacji, gdzie 17 lat temu zbierałem piękne borowiki i robiłem między innymi to zdjęcie. Kilka dni temu byłem w tym miejscu i jak widzę – rośnie piękny młody las i choć nie było w tym czasie pojawu grzybów, zawsze coś tam znalazłem…

Jakie są ulubione gatunki grzybów Zenita i potrawy? Może ma Pan jakiś szczególny przepis na borowiki lub inne, kapeluszowe pyszności? ;))

Najbardziej lubię grzyby, które przez pseudogrzybiarzy są omijane lub wprost niszczone, co wzbudza moje wielkie oburzenie. Mam na myśli borowiki ceglastopore i muchomory czerwieniejące. Te grzyby pojawiają się stosunkowo wcześnie i praktycznie przez cały sezon do późnej jesieni można je spotykać i zbierać. Borowiki ceglastopore mają głęboki, intensywny smak, który podkreśla wyjątkowy smak zupy grzybowej a muchomory czerwieniejące są idealne w occie i do jajecznicy. Jednak zbieranie jadalnych muchomorów czerwieniejących polecam tylko wytrawnym grzybiarzom, którzy – jak ktoś mówi, że czubajka kania prawie identycznie wygląda jak muchomor zielonawy – parskają śmiechem….

Zbieranie mniej znanych grzybów to przyjemność poznawania wyrafinowanych smaków i wrażeń. :)) Gdy częstuję uczestników grzybobrania marynowanymi muchomorami czerwieniejącymi, to na początku pojawia się w ich oczach strach a potem zachwyt, jak bardzo smakują. :)) Nie robię jakichś wyszukanych potraw z grzybów, przyrządzam przede wszystkim sosy i zupę grzybową tak zwaną grzybiankę w skład której wchodzą warzywa, przyprawy, sól do smaku i jak największa ilość gatunków grzybów, dzięki czemu zawsze taka zupa jest niepowtarzalna, bo za każdym razem ma inny skład.

Do takiej grzybianki daję nawet gołąbki i mleczaje i oczywiście – jak tylko spotkam – maślaczki pieprzowe do smaku. Moje grzybianki jem najczęściej z moim 91 letnim tatą i córką. Jak do tej pory, bardzo im smakują i nigdy nie mieli jakichś problemów zdrowotnych z tego powodu. :))

Pomimo ogromnej wiedzy na temat grzybów, która jest obecnie dostępna w Internecie, publikacji licznych zdjęć, atlasów, opisów, relacji z grzybobrań, konspektów, poradników, broszurek PDF, itp., nadal w każdym sezonie grzybowym dochodzi do śmiertelnych pomyłek, kiedy, np. muchomor zielonawy vel. sromotnikowy mylony jest z pieczarkami, gołąbkiem zielonym lub czubajką kanią. Jak Pan myśli, dlaczego tak się dzieje? Osobiście porównuję niektórych grzybiarzy do lekkomyślnych kierowców. Jest ograniczenie do 40 km/h, a oni jadą stówą…

Myślę, że tych co zbierają grzyby przez lata, gubi rutyna i brak ostrożności. Ile to razy tłumaczę, że grzyby zawsze zbieramy w całości aby widzieć wszystkie ważne szczegóły budowy grzyba, niezbędne do prawidłowego rozpoznania. Mimo to co chwilę na FB na profilu strony, ciągle ktoś pyta: wykręcać? czy ucinać?… Wielu grzybiarzy ma jeszcze stare atlasy grzybów, w których zalecano wycinanie grzybów w trosce o grzybnię, której tak prawdę mówiąc, więcej szkodzi wycinanie niż wykręcanie. Ważne jest, aby po wykręceniu grzyba ze ściółki, miejsce po grzybie zakryć aby grzybnia nie obsychała. 

Poznawanie grzybów powinno się zaczynać głównie od grzybów, które naprawdę trują, jest ich znacznie mniej niż tych jadalnych. Dobre poznanie grzybów trujących daje nam duże szanse, że nigdy nie zabierzemy ich do swojego koszyka. Przy okazji chciałem zaapelować do tych na których spoczywa niejako z urzędu grzybowa edukacja społeczeństwa o nie wprowadzanie go w błąd. Ja tego nie pojmuję, kto i w jakim celu na edukacyjnych tablicach zamieszczanych przez Lasy Państwowe, pokazuje zdjęcia grzybów, podpisując je błędnie. Na takich tablicach zobaczycie np. zdjęcie niejadalnych krowiaków aksamitnych a podpisane jest, że to jest śmiertelnie trujący krowiak podwinięty.

Czy taka edukacja czemuś służy? Raczej stanowi zagrożenie dla grzybiarzy. Wspomnę też o Państwowej Inspekcji Sanitarnej, która na swoich stronach internetowych poleca stronę o tematyce grzybowej, w której roi się od karygodnych błędów – czemu to służy? Gdy kilka lat temu zwróciłem się do Inspekcji Sanitarnej o wyjaśnienie, napisano mi, że to nie ich strona i oni nie mogą tam nic zmienić…

Dziwne to, bo anonimowy autor tej strony podszywa się jakby pod Inspekcje Sanitarną a ta – jak widać, bez sprzeciwu mu na to pozwala i promuje grzybowe absurdy… Jeśli ktoś chciałby się o tym przekonać a zna się na grzybach, niech wejdzie na tą stronę >>> https://grzybyjadalne.wordpress.com/ Jedyne co jest tam naprawdę od Sanepidu to film na czołówce i logo Państwowej Inspekcji Sanitarnej.

Fazy Księżyca i grzyby. Temat stary jak tradycja grzybobrania. W każdym sezonie, grzybiarze debatują, jaki jest wpływ faz „łysego” na wzrost grzybów. Jak Pan się do tego odniesie?

Prawdę mówiąc, nie widzę jakiś większych różnic w pojawie grzybów związanych z Fazami Księżyca. Myślę, że większy wpływ ma sama pogoda i ilość wilgoci w ściółce niż faza Księżyca. Ja idę do lasu bez względu na stan Księżyca, bo ja idę do lasu odpocząć, pofotografować i nie idę po grzyby a na grzyby. :)) Praktycznie rzadko się zdarza, żebym wracał z zupełnie pustym koszykiem. :)) Może dlatego, że znam i zbieram wiele różnych, mało znanych grzybów jadalnych.

Za nami bardzo zróżnicowane ilościowo w poszczególnych województwach (uwarunkowane temperaturami i opadami) letnie wysypy grzybów. Przed nami najważniejszy w ciągu całego roku czas dla grzybiarzy. Jesień to okres, w którym dochodzi do masowego pojawienia się większości gatunków grzybów. Jak Wiesław „Zenit” Kamiński prognozuje zbliżający się wielkimi krokami sezon? ;)) Wiem, że to trochę jak z prognozą pogody (sprawdzi się lub nie), ale mając na uwadze Pana doświadczenie, jak i chęć nakręcenia „Grzyboświrków” ;)) na las i grzyby, poproszę o przewidywania i wstępne prognozy. ;))

Ten sezon jest wyjątkowo dziwny i trudno powiedzieć dlaczego, np. od dłuższego czasu w lasach Podkarpacia z powodzeniem grzybiarze zbierali grzyby, gdy my w Małopolsce mieliśmy zupełne bezgrzybie. Po ostatnich opadach deszczu liczę, że grzyby pojawią się w całej Polsce a sezon będzie trwał do połowy listopada. Tym, którzy koniecznie chcą mieć pełne kosze, radzę obserwować doniesienia grzybiarzy na profilu FB mojego portalu i jechać tam, gdzie w danym momencie jest pojaw.

To niestety często wymaga dalekich podróży w konkretne rejony i znajomości konkretnych lasów. Gdy nie mamy możliwości, takich dalekich podróży, musimy uzbroić się w cierpliwość bo wcześniej czy później w naszej najbliższej okolicy grzyby się też pojawią. :)) Z ostatnich doniesień z FB i ostatniego mojego grzybobrania w dniu 25 sierpnia muszę powiedzieć, że pojaw borowików już stał się rzeczywistością. To borowiki znalezione w czasie tego grzybobrania w Beskidzie Wyspowym.

Poza grzybami, największą pasją w Pana życiu jest/są?…

Fotografia. Nie ruszam się nigdzie w teren bez aparatu fotograficznego – mogę zapomnieć koszyka, ale nigdy aparatu. Dawno temu, sam wywoływałem filmy i zdjęcia robione moim pierwszym Zenithem. Miałem wtedy satysfakcję, że kilka zdjęć mojego autorstwa, tysiące widzów oglądało na wystawie na Rynku Głównym i w Muzeum Fotografii w Krakowie (były to zdjęcia robione w stanie wojennym i nie każdy odważył się wtedy fotografować).

 

Obecnie, w dobie fotografii cyfrowej „wykańczam” kolejne aparaty cyfrowe, a zdjęcie dziś zrobione, za pięć minut może mieć tysiące odbiorców Internetu na portalach społecznościowych na całym świecie… Jedno zdjęcie cyfrowe lubię szczególnie bo stało się moją grzybową wizytówką – zdjęcie borowików szlachetnych znalezionych dawno, dawno temu pod Babią Górą. :))

Panie Wiesławie. Dziękuję za poświęcony czas, życzliwość, cenną wiedzę, wspaniałe zdjęcia i odpowiedzi na pytania. Życzę przede wszystkim dużo zdrowia i wysypu dziesięciolecia podczas jesieni 2017, w której każdemu niechaj bór grzybami darzy! ;))

Dziękuje za rozmowę i przy okazji chciałem pogratulować świetnie prowadzonego bloga, który często czytam i udostępniam na profilu mojego portalu.

Dziękuję, Darz Grzyb! ;))

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email